Laura”
Pogodziłam
się z Rossym. Razem weszliśmy do jadalni, gdzie była jego rodzina. Trzymałam
się z moim narzeczonym za rękę. Po minach reszty rodzeństwa wywnioskowałam, że
nie są zadowoleni.
-
Laura co Ty tu robisz?! – spytała Delly.
-
Wróciliśmy do siebie z Rossem.
-
I źle zrobiliście. On już Cię nie kocha, a Ty na niego nie zasługujesz po tym
jak go skrzywdziłaś. – krzyczała.
-
Uspokój się Rydel! – nakazała mama Stormie. Rydel zamilkła, ale odezwał się
Rocky. Tez powiedział mi same niemiłe rzeczy. Tak samo postąpił Ryland i Riker.
Popłakałam się i wybiegłam z jadalni. Ross ruszył za mną.
-
Skarbie, nie słuchaj ich. – przytulił mnie i pocałował w czoło. Starał się mnie
pocieszyć…
„Ross”
-
Mogę ich nie słuchać, ale i tak będzie mnie bolało to, że mnie nie akceptują. –
użalała się. Nie mogłem tego znieść. Postanowiłem coś zrobić.
-
Lau, co Ci poprawi humor? - spytałem czule.
-
Chyba nic Ross. – wtuliła się we mnie i płakała.
-
Nie smuć się kotuś. Ja Cię kocham i będę z Tobą już na zawsze – starłem jej łzy
i zaprowadziłem do jadalni. – Przestańcie być nie mili dla Laury. – oznajmiłem.
Wszyscy spojrzeli się na mnie. – Ja ją kocham, a ona mnie. Zawsze będziemy
razem. Dlatego nie pozwalam Wam jej dokuczać.
-
Ross, nie musisz tego dla mnie robić – Laura szepnęła mi na ucho.
-
Muszę perełko. – cmoknąłem ją w policzek. Moi bracia burwelsowali się, ale
Rydel i Ell ich uspokajali. Oni chyba zrozumieli, że kocham Lau i będę z nią
mimo wszystko.
„Laura”
Ross
wiele dla mnie zrobił. Nie pozwolił by jego rodzeństwo mnie obrażało. Po
Wigilii wszyscy rozpakowywali prezenty. Wszyscy oprócz mnie.
-
Proszę kochanie. – Ross podał mi swój prezent.
-
Nie Ross. Nie mogę go przyjąć, bo jest twój.
-
No, ale Lau… - jęczał.
-
Mi starczy to, że do mnie wróciłeś i mnie kochasz. – pocałowałam go.
-
To chociaż rozpakuj go ze mną.
-
Zgoda.
Rozpakowaliśmy
jego prezent. Dostał telewizor.
-
LED, 3D, HD… - czytałam z opakowania. Zajęło mi to pół godziny. Ross zaczął się
śmiać, bo czytałam także po chińsku.
-
Nie nabijaj się. Nigdy nie uczyłam się tego języka. – szturchnęłam go. Ten
przewalił mnie na kanapie i zaczął całować. Zabrał się za zamek od mojej
sukienki.
-
Ale tak tutaj? – spytałam.
-
No racja. – zabrał mnie na rękach do sypialni. Było jak dawniej. Teraz już
wszystko się ułoży.
--------------------
Hejka.
Jeszcze cztery rozdziały i epilog. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to 25 stycznia będzie epilog.
Co do mojego nowego bloga. Nie wiem jeszcze kiedy będzie premiera. Myślałam o marcu, ale chyba zacznę go prowadzić szybciej. Dokładną datę podam w notce pod epilogiem.
Co do mojego nowego bloga. Nie wiem jeszcze kiedy będzie premiera. Myślałam o marcu, ale chyba zacznę go prowadzić szybciej. Dokładną datę podam w notce pod epilogiem.
Mój tydzień zaczął się dość dobrze. Dwie 5 z plastyki i 6 z polskiego (szczerze mówiąc nie myślałam, że pójdzie mi aż tak dobrze). A jak dla Was zaczął się ten tydzień?
Pozdrawiam i do napisania <3
Cudowny wyszedł Ci ten rossdział.
OdpowiedzUsuńTylko szkoda, że tak szybko koniec bloga.
Jak o tym myślę to mi smutno.
Ale jak pomyślę o kolejnym możliwe, że jeszcze lepszym blogasku to mi serce rośnie.
Nie mogę się doczekać następnego rossdziału.
Do nexta Destiny