sobota, 10 stycznia 2015

31. „Przygotowania do świąt”

„Ross”
Tata Mark przyniósł nam żywą choinkę z działki wujka Shora. Mama Stormie wyjęła świąteczne ozdoby. Rik włączył w radiu kolędy. Wtedy do naszego domu przyszedł Ell z Dellką i Olivią. Pomogli nam ustroić choinkę. Ja z Olivią zakładałem gwiazdkę na czubek, Rydellington lampki i łańcuchy, Rik, Rocky i Ryry bombki. Nasze świąteczne drzewko wyglądało prześlicznie. Rodzicom bardzo się spodobało.
Po południu piekłem z mamusią pierniczki w przeróżnych kształtach. Po upieczeniu, razem z Delly i Olivią lukrowałem je, a mama Stormie piekła inne pyszności na dzisiejszą Wigilię. Tata Mark ustawiał z chłopakami stoły, krzesła…

„Laura”
Rodzice i van pojechali do dziadków. Ja zostałam, bo nie lubię tych dziadków. Babcia robi  nie dobre jedzenie, a dziadek nawija jak szalony. Straszne, nie? No cóż. Zostałam w domu bez choinki, bez jedzenia, bez towarzystwa. A, przepraszam… Nie zostałam sama. Jest jeszcze Mały Rossiak we mnie. Czasami o nim zapominam. Na szczęście nie zrobiłam mu krzywdy.
Postanowiłam, ze na Wigilię pójdę do Lynchów. Ross na pewno się ucieszy na mój widoki wiadomość o Rosssiątku. Wystroiłam się w czarna sukienkę. O dziwo jeszcze się w nią mieszczę. Ubrałam czarne baletki, zrobiłam lekki makijaż, ułożyłam włosy w kok, włożyłam telefon do malutkiej torebki i wyszłam z domu.

„Vanessa”
Razem z rodzicami pojechałam do dziadków. Lau została. Ciekawe co będzie robić. Piekę z babcią karpia, a mama i tata stroją choinkę. O 19 zasiedliśmy do posiłku. Podzieliliśmy się opłatkiem i składaliśmy życzenia.

„Ross”
Razem z rodzinką zasiedliśmy do Wigilijnego stołu. Przeczytałem fragment Ewangelii, podzieliliśmy się opłatkiem. Kiedy mieliśmy zacząć posiłek ktoś zadzwonił dzwonkiem. Wziąłem opłatek i otworzyłem drzwi.
- Wesołych świąt!  - odezwała się Laura.
- Wesołych świąt! – odpowiedziałem i wpuściłem ja do środka.
-Wszystkiego najlepszego z okazji świat, dużo zdrowia, szczęścia i miłości – złożyłem jej życzenia
- Wzajemnie Rossy – ucałowała mnie w policzek. Podzieliliśmy się opłatkiem.
- Idziemy do reszty? – spytałem.
- Najpierw chcę z Tobą porozmawiać
- O czym?
- Nie wiem czy ktoś już Ci mówił, że będę miała z Tobą dziecko…
- Van usiłowała, ale dopiero mama Stormie mi przekazała.
- I co? Cieszysz się? Chcesz się nami zaopiekować?
Zatkało mnie. Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Postanowiłem zastąpić słowa czynem i pocałowałem ją. – Czy to znaczy, że jesteśmy parą?
- Tak – szepnąłem jej do ucha.
- Dzięki za kwiatki i czekoladki – pocałowała mnie – W jednym z pudełek znalazłam to – pokazała zaręczynowy pierścionek – Zgadzam się być Twoją narzeczoną! Rzuciła mi się na szyję i pocałowaliśmy się namiętnie. Pierścionek na jej palcu pasuje idealnie.

3 komentarze:

  1. Cudo.
    Jak inaczej określić tak piękny rossdział.
    Pozdrawiam i do następnego.
    Destiny

    OdpowiedzUsuń
  2. pomysł z Pierścionkiem ?wow ! i wogóle supcio rossdział (powinnam to sobie zapisać!a to for you:zdrowia szczęścia pomyślności niechaj żyją nam !Hej!

    OdpowiedzUsuń