sobota, 13 grudnia 2014

21. „Szpital i powrót do pracy”

„Laura”
Siedziałam na podłodze i trzęsłam się. Dopiero po pół godziny przyjechało pogotowie. Zabrali mnie do szpitala. Niby krew się ze mnie nie lała, a jednak poroniłam. Ross nawet wcześniej nie wiedział o mojej ciąży, a teraz... To już nie ma znaczenia... Poroniłam... Małego Rossiaka niestety już nie ma. Leżę załamana na sali. Patrzę się w sufit, bo nie mam na nic ochoty.
- Hej Lau! - usłyszałam głos Rossa. - Jak się czujesz? - pytał z troską.
- Nie najlepiej Rossy. Brzuch mnie boli, małego Rossia nie ma... Moje życie totalnie straciło sens... - użalałam się mojemu blondaskowi.

*dwa tygodnie później*

„Laura”
Tydzień temu wypisali mnie za szpitala. Czuje się już lepiej. Dziś wracam na plan Austina & Ally. Brakowało mi tego. W końcu zobaczę mojego Rossia, bo przez cały czas jak byłam w szpitalu odwiedził mnie tylko raz. I to pierwszego dnia. Później też się nie pojawił... Nie odezwał... Ciekawe co przez ten czas porabiał? Gotowa ruszyłam do pracy. Od wejścia zostałam wyściskana przez Raini i Caluma. Rossa nie było, więc postanowiłam pogadać z moimi przyjaciółmi. Opowiedziałam im wszystko od początku do teraz. Zajęło mi to dwie godziny, a Rossa jak nie było tak nie ma...
- Calum, nie wiesz przypadkiem, gdzie może być Ross? O nigdy nie spóźniał się na plan... Zawsze był pierwszy...
- No cóż Lau... Nie wiem czy mogę Ci powiedzieć... - zaczął Calum.
- Gadaj. - nakazałam.
- No dobra. Ross od kilku tygodni umawia się z Maią... Jak na razie nie byli jeszcze w łóżku...
- A wiesz ile to dokładnie trwa?
- Gdzieś z dwa tygodnie... Chyba od twojego pobytu w szpitalu... - mówił nie pewnie.
- Na pewno to trwa dwa tygodnie. - wtrąciła Raini.
- To by wyjaśniało dlaczego do mnie nie przyszedł... - posmutniałam.
- Nie smuć się Lau. On nie jest wart twoich łez. - Raini przytuliła mnie. Trochę mi się poprawiło.
- Ross to kompletny palant! - krzyknął Calum.
- Wiecie co? Macie rację. Teraz to ja pokażę temu Lynchowi. Niech no tylko tu przyjdzie...

„Ross”
Spóźniony wparowałem na plan. Od wejścia Laura rzuciła się na mnie z pięściami. Wyzywała mnie... Kompletnie nie wiem dlaczego...


---------------------------------------
Hejka.
Dziś znów rozdział pisany przeze mnie. Rikeroholic nie może się doczekać aż opublikuje rozdział 23 (twierdzi, że to najlepszy rozdział pisany przez nią).
Ja w czwartek nie byłam na występie, bo "pan się rozchorował".
Następny rozdział 16.12.
Do napisania :*
~ Wiki R5er

4 komentarze:

  1. Ross nie wie co zrobił.Dupek

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyjaśnij mi jak można poronić bez krwawienia. Pamiętasz (czytałaś?) jak Francesca poroniła (prawie) - tak poszukałam o poronieniach, kilka różnych historii i jakie może być.
    Gdzie ta słynna męska solidarność? Poszła czortów grzebać...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sorki,ale komp mi nawala.
    Lekko bezmózgi ten Rossy.
    Rossdział boski jak wszystkie
    Wpadajcie do tego bloga
    http://this-is-us-story-raura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń