sobota, 18 października 2014

9. „Prawda czy kłamstwo?”

„Ross”
Obudziłem się w lesie z Laurą na szyszkach. Spojrzałem na zegarek. Jest 5:30. Muszę uciekać, bo Marano zorientuje się co jest grane. Ubrałem się szybko, zaczynając od bluzy. Sam nie wiem kiedy ją zdjąłem. A może Laura ją zdjęła? Mniejsza z tym. Ruszyłem do domu. Chciałem podrzucić Rikowi bluzę, ale była 5:58. Zaraz mama wstanie. Szybko zrzuciłem z siebie bluzę i przebrałem się w piżamkę. Punkt 6 w moim pokoju pojawiła się mamusia Stormie.
- Rossiaku, za 15 minut śniadanie - powiedziała i cmoknęła mnie w głowę. Szybko się ogarnąłem, zjadłem kanapki i poszedłem oddać Rikowi bluzę. Mam nadzieję, że nie będzie o nic pytał.

„Riker”
Siedziałem po śniadaniu w pokoju kiedy nagle wpadł Ross. Rzucił do mnie bluzą.
- Dzięki Rik. – powiedział i ruszył do wyjścia. Zatrzymałem go, bo byłem ciekawy po co mu była…
- Ross zaczekaj – złapałem go za rękę i posadziłem na łóżku.
- Co chcesz? - spytał oschle.
- Nic… Po prostu chciałem spytać po co Ci była bluza?
- To nie ważne. Mogę już iść?
- Nie. Odpowiedz!
- Nie mogę
- Musisz! – nie wytrzymałem i uderzyłem go w twarz – Jestem starszy i musisz się mnie słuchać.
- Jestem pełnoletni i nie muszę!
Uderzyłem go ponownie.
- Gadaj młody! - nakazałem.
- No dobra – powiedział lekko przestraszony. Chyba się mnie boi.
- Więc… - przeciągał – ja… ja… wczoraj…
- Gadaj szybko zwięźle i na temat! – krzyknąłem. Ross ogarnął się i kontynuował.
- Wyszedłem z domu o 22.
- To wiem – przerwałem mu.
- Poszedłem do lasu, bo wiedziałem, że Laura tamtędy wraca. Dopadłem ją i „spędziłem z nią noc” – zaczął malować cudzysłów w powietrzu…
- O kur… Coś Ty odjebał? - tylko tyle odpowiedziałem i wyszedłem ze swojego pokoju.

„Laura”
Obudziłam się w środku lasu. Wszystko mnie bolało, bo przecież spałam na szyszkach. A propo wydarzeń minionej nocy… Niewiele pamiętam, bo zemdlałam. Ogarnęłam się i wróciłam do domu. Od wejścia natknęłam się na Van.
- Hej Młoda! – przywitała się
- Hej Van… - mruknęłam pod nosem.
- Co jest Lau? – spytała
- Nic.. Po prostu coś się stało dziś w nocy…
- Ktoś Ci coś zrobił? – wypytywała.
Ja jednak postanowiłam zachować to tylko dla siebie… Tylko dla siebie…


---------------------------------------
Hejka! Dzisiejszy rozdział zawiera fragmenty Rikeroholic (oczami Rika).
Wczoraj miałam w szkole "Otrzęsiny". Musiałam wypić mieszankę chrzanu z czymś jeszcze (nie wiem co to było dokładnie, ale było okropne). Na ręce miałam pieczątkę, której później nie mogłam zmyć...
A Wy mieliście "Otrzęsiny"?

1 komentarz: