„Narrator”
Minęło trochę czasu. Wszystko było dobrze do dziś dnia. Ross poszedł na plan nagrywać 4 sezon A&A. Przez pierwsze dwie godziny było ok, ale podczas przerwy obiadowej do Rossa podeszła Laura i zaczęła się z nim kłócić.
„Ross”
Nie wiem co Lau odbiło. Jeszcze wczoraj wszystko było w porządku, a dziś na mnie wrzeszczy. By nie robić obciachu i by wszyscy nie musieli oglądać scen, które odstawiała Laura, postanowiłem zabrać ją do garderoby. Chwyciłem brunetkę za rękę i zaprowadziłem do swojej garderoby. Tam ponownie zaczęliśmy się kłócić. Marano tak mnie wpieniała, że kilka razy ją popchnąłem.
- Ross, Twoja mama przygarnęła Cię, po tym jak tata Mark znalazł Cię koło śmietnika! – wykrzyczała mi prosto w twarz. Zabolały mnie te słowa. Jak ona może… Pomyślałem i pchnąłem ją na ścianę. Ona uderzyła się o nią całym ciałem i powoli osunęła się po niej. Patrzałem na to ze strachem w oczach, gdyż po chwili zemdlała. Co będzie jeśli ją zabiłem? Zamkną mnie w więzieniu, a ja tam nie mogę być… Nie poradzę sobie.
„Laura”
Ja wcale nie zemdlałam. Po prostu zamknęłam oczy, by trochę nastraszyć Lyncha. Ciekawe co zrobi… Leżałam sobie na podłodze pod ścianą, na którą mnie pchnął ten głupi blondyn. I pomyśleć, że kiedyś go kochałam… Tyle razy się kłóciliśmy, ale to o drobiazgi. Ale to co mi powiedział dziś rano… Zmienia całą sytuację. Jakby nie było to on zaczął, bo z samego rana wyzwał moją rodzinę od najgorszych. Ta… Najlepiej. Całą winę zwalić na niego, bo to palant, idiota… Tyle tych określeń na niego. Postanowiłam jeszcze trochę go zdenerwować. Otworzyłam oczy i powoli podniosłam się z podłogi.
- I co zadowolony? – spytałam. – Mogłeś mnie zabić… - zero odpowiedzi. – Powiem Ci coś jeszcze. Wiem kim są TWOI PRAWDZIWI RODZICE… - specjalnie podkreśliłam słowa twoi prawdziwi rodzice, bo do niego inaczej nie dociera. – Chcesz wiedzieć? – spytałam przewracając oczami.
- Mów, ale szybko. Nie mam ochoty marnować na Ciebie czasu… - powiedział po paru minutach.
- Więc tak… Twoja mama to… - specjalnie przeciągałam. - Wiesz co? Nie wiem czy mogę Ci powiedzieć. - rzuciłam perfidnie i zaczęłam bawić się swoimi włosami.
- Gadaj. – warknął i przygniótł mnie do ściany.
- Ross puść mnie! – krzyknęłam. Nie poskutkowało. – Nie posłuchałeś mnie i nie puściłeś, więc nie dowiesz się kim są Twoi rodzice. – wyrwałam się mu i wyszłam.
„Ross”
Gdy Laura wyszła dopiero do mnie dotarło co tu się wydarzyło. Nie zostawię tego tak. Już mam plan jak się odegrać. Będzie ciekawie. Oj Marano, Marano… Pożałujesz tego co zrobiłaś. Postanowiłem jeszcze ustalić kilka spraw z Rikiem i wykonać swój plan zemsty na Lau.
Jakiż on dojrzały i w ogóle cudowny. Aż się chce... Rzygać. Błagam ja was, jaki facet planuje zemstę, smarka w poduszkę i nie umie korzytsać z chusteczki! Tsa... Bardzo męskie. Jego matka jest dziwna. Kto tak się zachowuje? Jest nienormalna, po prostu.
OdpowiedzUsuńnudy nudy nudy nudy!!!!
OdpowiedzUsuń